Kien2 Kien2
231
BLOG

W sprawie handlu w niedziele - cz.2

Kien2 Kien2 Rozmaitości Obserwuj notkę 3

 

W związku z burzliwą reakcją Szanownych Czytelników na moją notkę w sprawie zakazu handlu w niedziele (przypomnę – jestem przeciw), pozwolę sobie rozwinąć nieco temat.

Koronnym argumentem zwolenników niedzielnego handlu jest fakt, że w tym dniu pracuje wiele grup zawodowych. Górnicy, hutnicy, kolejarze, policjanci, strażacy, ochroniarze, lekarze, obsługa stacji benzynowych itp., itd. Więc dlaczego nie handel?

„Ktoś nie śpi, żeby spać mógł ktoś. To są zwyczajne dzieje” napisał Shakespeare w Hamlecie - mówią.

Oponenci natychmiast odpowiadają, że praca tych pierwszych jest konieczna i niezbędna, a obsługi sklepów nie. I zgadzam się z tym argumentem.

Mało tego. Ja sam niedziele spędzam w domu, z rodziną. W ten sam zresztą sposób zwykłem spędzać również soboty. Zakupy na cały tydzień robimy z żoną w piątki. Ale czynię tak dlatego, że ja tak chcę, a nie dlatego, że ktoś mi kazał.

Za funkcjonowaniem galerii handlowych w niedziele jestem z trzech powodów.

Pierwszym jest prawo do wolność wyboru, jaką dał nam Bóg i której nikt nie powinien mi odmawiać. Tymczasem nasi rządzący, których w większości uważam, niestety, jeśli nie za głupców, to w każdym razie za ludzi nie do końca odpowiedzialnych, usiłują regulować coraz więcej sfer mojego prywatnego życia. Niepostrzeżenie, krok po kroku, zbliżamy się do Orwellowskiego roku 1984. Grozi nam nie faszyzm, jak prorokuje Pan Adam Michnik, ale regularny totalitaryzm, tyle że odbiegający w zewnętrznej formie od tego już znanego, któregośmy mieli nieszczęście doświadczyć na własnej skórze. Ja w państwie, w którym traktowano mnie jak niedorozwiniętego umysłowo, ubezwłasnowolnionego śmiecia już żyłem i więcej żyć bym nie chciał.

Po drugie – skrócenie tygodnia pracy sklepów wcale nie poprawi warunków pracy kasjerek. Jest to praca monotonna i uciążliwa. Nie tylko w niedziele. W pozostałe dni tygodnia także. Chapeau bas. Skrócenie tygodnia ich pracy spowoduje skumulowanie wysiłku w pozostałe dni poprzez konieczność „przerobienia” tej samej masy towarowej w krótszym czasie. Krótszym o 14,28%. Spowoduje również pozbawienie części z nich pracy, bo obecny poziom zatrudnienia jest „wymuszany” przez regulacje prawne określające górny poziom nadgodzin, jakie zatrudniony może przepracować w miesiącu. Zwolnią ich dokładnie 14,28%. Wtedy od tych, które zostaną, pracodawca zacznie wymagać zwiększenia wydajności o 28,56%. Takie są fakty. Wreszcie, może zamiast decydować za owe kasjerki, co jest dla nich dobre, a co złe, lepiej byłoby zapytać same zainteresowane? Choćby w referendum zorganizowanym przez ich Związki Zawodowe…

Po trzecie – nie bez znaczenia jest funkcja społeczna, jaką pełnią w naszym kraju galerie handlowe, szczególnie właśnie dla tych mniej zamożnych i gorzej wykształconych. Można się po nich przejść (z rodziną!), coś obejrzeć, wziąć udział w organizowanych przez właścicieli animacjach… W ciepłym, bezpiecznym, estetycznie urządzonym wnętrzu. Ktoś powie – to czas stracony. Ja odpowiem – nie wszyscy są miłośnikami dobrej książki w domowym zaciszu i partii scrabbli  z dziećmi. I odpowiem jeszcze, że lepszy rodzinny spacer po handlowej galerii, niż popołudnie spędzone ze szwagrem przed telewizorem nad półlitrówką ogłupiającego trunku.

To tyle.

Serdecznie pozdrawiam.

Kien2
O mnie Kien2

Lubię dobrą książkę, czerwone wino i nikotynę. Nie lubię polityków, piwa i piłki nożnej.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości